
Nie patrz w górę cały film w mniej więcej w połowie tego filmu pomyślałem sobie, że jest kapitalny. McKay fantastycznie wykreował świat, w którym ludzkość musi zmierzyć się z kometą, jednocześnie zachowując wyraźne odniesienia do naszych czasów. Celowo piszę, że ma się „zmierzyć”, bo kometa jest wrogiem, a ten wróg nosi nazwisko Kate, której władza nie lubi. I mamy tutaj wszystko: memy, media społecznościowe, szybkie i niesprawdzone informacje, wytyczne o tym, że newsy muszą być miłe, lekkie i przyjemne, a nawet manaty.
Równie dobrze w miejsce komety, pozbawiając produkcję dramaturgii, można by było podstawić koronawirusa albo zmiany klimatyczne i wyszłaby nasza rzeczywistość 1:1. Prawie, bo walka z czasem nie jest aż tak namacalna – tutaj wyraźnie jest powiedziane, że ludzkości zostało pół roku. Meryl Streep, a raczej Trump, genialnie imituje ignorancję byłego prezydenta USA, ba, nawet wykonuje te same gesty. Poza tym pojawia się hybryda Muska i Bezosa, a to wszystko dopełnia niejednorodny sposób kręcenia tego filmu.
Kometa i kosmiczne obrazy to jedynie przyczynek do wykreowania portretu społeczeństwa XXI wieku. I co najciekawsze główni bohaterowie również ulegają zmianom pod wpływem wydarzeń i pod wpływem tego, jak reagują na nich ludzie. Gorzkie spojrzenie na nasze czasy. Ale da się też pośmiać – i to wielokrotnie.
Wyjebane w kosmos