
Oczywiście, były sygnały. Produkcja Polsatu, Tomasz Karolak w obsadzie, biały plakat z czerwonym napisem i tragiczny tytuł, który każdy z miejsca pomyli z wiadomo którym filmem brytyjskim. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że nawet osoby, które lubią komedie romantyczne (a do takich ja się zaliczam), powinny akurat ten twór odpuścić. Ustaliliśmy już jednak, że ja uwielbiam cierpieć, więc poświęciłam bolesną godzinę i kolejne czterdzieści minut ze swojego życia na obejrzenie. Bo najwyraźniej nie uczę się na błędach i zawsze mam nadzieję.
Oglądanie rodzimych komedii romantycznych to szczególny rodzaj masochizmu. Gatunek, który powinien przynosić pozytywne emocje, odcinać nas od smutnej, polskiej rzeczywistości i dawać nadzieję. U nas zazwyczaj (są nieliczne wyjątki) festiwal żenady, zgrzytania zębów i bólu psychicznego. Jeśli jakiś film miałby mnie na dobre tej nadziei pozbawić, to byłoby to właśnie To musi być miłość CDA . Nie omieszkam zdradzać obszernie fabuły.
Wyjebane w kosmos